Marzeń miałam wiele, teraz mam jedno – żyć w zdrowiu
Marzeń miałam wiele. Teraz mam jedno – żyć w zdrowiu, być z rodziną, patrzeć, jak moje dzieci spełniają swoje marzenia i zakładają własne rodziny.
Lista podopiecznych fundacji
Marzeń miałam wiele. Teraz mam jedno – żyć w zdrowiu, być z rodziną, patrzeć, jak moje dzieci spełniają swoje marzenia i zakładają własne rodziny.
Na początku stycznia mój mąż Konrad usłyszał diagnozę – glejak, najbardziej złośliwy i nieuleczalny nowotwór mózgu. Guz jest nieoperacyjny, a jedyną szansą na spowolnienie choroby jest nierefundowany lek Avastin. Każda dawka to koszt około 1000 euro. Prosimy o wsparcie – każda wpłata to dla Konrada więcej czasu z bliskimi.
Życie jest piękne! Pamiętam o tym nawet w najmroczniejszych momentach. Pomóżcie mi znów żyć pełnią życia – dla siebie, dla moich bliskich, dla mojej niedawno urodzonej wnuczki, dla moich trzech kotów, które nie mają nikogo poza mną.
Statystyki wskazują, że rak trzustki jest jednym z najbardziej śmiertelnych nowotworów, a większość pacjentów umiera w ciągu roku od momentu diagnozy. Chciałbym być wyjątkiem i przechylić szalę tej nierównej walki, udowadniając, że rak trzustki nie musi być wyrokiem na rok.
Jeszcze w lipcu 2024 r. moje życie było pięknie zwyczajne. Miałem pracę z powołania, kochającą żonę i cudownego synka. Nagle wszystko runęło. Nazwać to końcem świata to za mało…
Zawsze dbałam o siebie, byłam aktywna i pełna pozytywnej energii. Nagle usłyszałam diagnozę: rak piersi. Szok, strach i rozpacz… ale szybko zmobilizowałam się do walki.
Diagnoza złośliwego raka żołądka 4 stopnia zmieniła moje życie w jednej chwili i zburzyła wszystkie plany. Proszę Cię o pomoc w walce z chorobą, abym miała szansę na wychowanie mojego 7-letniego synka.
Robię wszystko, by wyzdrowieć i wrócić do dawnej sprawności. Moim największym marzeniem jest znów cieszyć się życiem i zwykłą codziennością, spotkaniami z bliskimi i wszystkim, co kiedyś było dla mnie oczywiste.
Moje marzenie? Pokonać chorobę i spełnić obietnicę daną moim nieżyjącym rodzicom – nadal opiekować się moim niepełnosprawnym bratem, który wymaga stałej pomocy.
Dwa lata temu bawiłem się na własnym weselu, a rok później walczę o to, by w ogóle żyć. Moja żona jest przy mnie na każdym kroku, dlatego ja muszę zostać przy niej.