By pokonać bezsilność
Skąd wziąć tyle pieniędzy? Jak to rozwiązać? Zdałam sobie sprawę z tego, że bez pomocy dobrych ludzi nie poradzę sobie. Czasami brak mi sił na codzienne zmaganie się z rzeczywistością. Czuję się taka bezsilna i bezradna…
Lista podopiecznych fundacji
Skąd wziąć tyle pieniędzy? Jak to rozwiązać? Zdałam sobie sprawę z tego, że bez pomocy dobrych ludzi nie poradzę sobie. Czasami brak mi sił na codzienne zmaganie się z rzeczywistością. Czuję się taka bezsilna i bezradna…
Wasze wsparcie jest dla mnie niezmiernie cenne i dodaje mi siły oraz wiary na każdy kolejny dzień. Dziękuję Wam za to, że jesteście ze mną, wspierając mnie na drodze do zdrowia i powrotu do pełni sił.
Szansa, by żyć, być mężem, tatą, przyjacielem… Dla wielu to codzienność, dla mnie – przywilej, o który muszę walczyć. Nowotwór złośliwy mózgu to wyjątkowo trudny przeciwnik, ale zrobię wszystko, by spróbować go pokonać. Wasza pomoc daje mi szansę na skuteczniejsze leczenie oraz kosztowne, nierefundowane terapie.
Największą motywacją jest moja rodzina – moje dzieci wkraczają w dorosłość Chciałbym być zdrowym, sprawnym dziadkiem, ale też dalej realizować swoje pasje: uczyć fizyki, którą kocham, zgłębiać astronomię, pisać wiersze, śpiewać. Kocham polskie morze…
Liczy się dla mnie każdy dzień spędzony z moją rodziną. Pragnę żyć dla mojego kochanego męża i dwóch wspaniałych synów oraz dożyć starości, która jest przywilejem.
Każda wpłata to dla mnie szansa na kontynuację leczenia, walkę o zdrowie oraz możliwość spełniania marzeń i cieszenia się życiem u boku mojego chłopaka i rodziny – mimo trudności, jakie stawia przede mną los.
Marzeń miałam wiele. Teraz mam jedno – żyć w zdrowiu, być z rodziną, patrzeć, jak moje dzieci spełniają swoje marzenia i zakładają własne rodziny.
Na początku stycznia mój mąż Konrad usłyszał diagnozę – glejak, najbardziej złośliwy i nieuleczalny nowotwór mózgu. Guz jest nieoperacyjny, a jedyną szansą na spowolnienie choroby jest nierefundowany lek Avastin. Każda dawka to koszt około 1000 euro. Prosimy o wsparcie – każda wpłata to dla Konrada więcej czasu z bliskimi.
Jeszcze w lipcu 2024 r. moje życie było pięknie zwyczajne. Miałem pracę z powołania, kochającą żonę i cudownego synka. Nagle wszystko runęło. Nazwać to końcem świata to za mało…
Zawsze dbałam o siebie, byłam aktywna i pełna pozytywnej energii. Nagle usłyszałam diagnozę: rak piersi. Szok, strach i rozpacz… ale szybko zmobilizowałam się do walki.