Przekaż 1,5% podatku i pomóż Rakietom wrócić na ziemię.

KRS: 0000414091

Każda złotówka to nadzieja

Pieniądze szczęścia nie dają, ale dają czas i możliwości, które są mi teraz bardzo potrzebne. Walka z rakiem to nie tylko zmaganie z chorobą, ale także z ogromnymi obciążeniami finansowymi.

Każdy dzień to dar

Jestem waleczna i zawzięta w tej nierównej walce z chorobą – nie poddam się do końca. To właśnie moja rodzina – mój mąż, który zawsze jest przy mnie, moja wnuczka, syn i najbliżsi – daje mi siłę do walki.

O życie dla mnie i mojej rodziny

Moim największym marzeniem jest zobaczyć, jak moje dzieci dorastają, realizują swoje plany i marzenia. Pragnę być przy nich w tych ważnych momentach, wspierać je i cieszyć się wspólnymi chwilami z moim mężem.

Nie poddaję się dzięki bliskim

Siłę do walki czerpię z miłości mojego Męża, Dzieci, Wnusi, Rodziny i Przyjaciół, którzy każdego dnia są przy mnie i dają mi motywację, by nie poddawać się.

Choroba, która zmieniła wszystko

Mam dla kogo żyć – jestem potrzebna dorastającej córce, która dzielnie mnie wspiera. Nie mogę jednak wymagać opieki od 13-latki! To ja jestem jej mamą i powinnam zapewnić jej opiekę, bezpieczeństwo i dach nad głową.

8 lat nadziei

Od 8 lat walczę o życie, nie poddając się mimo bólu, strat i wyzwań. Ta walka wciąż trwa, ale z Waszą pomocą mogę mieć siłę, by ją kontynuować i pokonać przeciwności.

Amputacja nie odbierze mi ojcostwa

W listopadzie 2024 roku przyszła na świat moja córeczka, a ja nie chcę pozbawić jej możliwości dorastania przy obojgu rodziców. Marzę o tym, by móc pójść z córką na spacer czy odprowadzić ją do przedszkola, trzymając ją za rękę, a nie podpierać się o kule.

Mam 20 lat i chcę żyć

Wierzę jednak, że to, co jest niemożliwe do osiągnięcia w pojedynkę, może stać się realne dzięki pomocy innych. Razem możemy sprawić, że to wyzwanie stanie się możliwe do pokonania.

Dla dzieci, dla zdrowia

Marzę o powrocie do zdrowia i o tym, by móc patrzeć, jak moje dzieci dorastają, ciesząc się każdą wspólnie spędzoną chwilą. To oni przypominają mi, że warto walczyć, bez względu na to, jak trudna jest ta droga.

Będę żył

BĘDĘ ŻYŁ. Dla siebie, dla moich dwóch małych synków, dla mojej żony i rodziny. Wierzę, że będę w gronie tych szczęśliwych pacjentów, którzy nie tylko przeżywają 5 lat od diagnozy, ale znacznie dłużej.