Pomóż mi wygrać wyścig z rakiem – każdy kilometr się liczy!
Dziś moją największą pasją jest życie. Walczę o każdy dzień z rodziną, każdy promyk nadziei na to, że uda mi się jeszcze wrócić na trasę – może nie ciężarówki, ale życia.
Lista podopiecznych fundacji
Dziś moją największą pasją jest życie. Walczę o każdy dzień z rodziną, każdy promyk nadziei na to, że uda mi się jeszcze wrócić na trasę – może nie ciężarówki, ale życia.
Marzę o powrocie do zdrowia i o tym, by móc patrzeć, jak moje dzieci dorastają, ciesząc się każdą wspólnie spędzoną chwilą. To oni przypominają mi, że warto walczyć, bez względu na to, jak trudna jest ta droga.
Tata chce być obok nas, wspierać mamę, patrzeć, jak jego wnuki rosną, i uczestniczyć w ich najważniejszych chwilach. Być obecnym w życiu bliskich to dla niego najważniejsze marzenie, o które codziennie walczy z całych sił.
BĘDĘ ŻYŁ. Dla siebie, dla moich dwóch małych synków, dla mojej żony i rodziny. Wierzę, że będę w gronie tych szczęśliwych pacjentów, którzy nie tylko przeżywają 5 lat od diagnozy, ale znacznie dłużej.
Nie jestem tylko pacjentką. Jestem matką i babcią, która zawsze starała się wspierać innych i dzielić tym, co miała. Dziś to ja potrzebuję pomocy i wsparcia, by móc dalej być dla swoich bliskich.
Każda, nawet najmniejsza wpłata, jest dla mnie ogromnym wsparciem w tej trudnej walce. Wierzę, że dzięki Waszemu wsparciu uda mi się pokonać chorobę i wrócić do normalnego życia – życia, o które tak bardzo chcę walczyć, bo mam dla kogo żyć.
Na taką diagnozę nigdy nie jest się przygotowanym, a już na pewno nie wtedy, kiedy twój kraj pustoszy wojna. Ze względu na trudne warunki oraz ograniczone możliwości w Ukrainie, moja rodzina zmuszona była podjąć decyzję, której konsekwencje czujemy do dziś.
W przyszłym roku moja najstarsza córka wychodzi za mąż, a moim największym marzeniem jest być przy niej w tym ważnym dniu razem z rodziną. Immunoterapia to szansa na możliwość dalszych operacji i leczenia, jednak w moim przypadku nie jest refundowana, a jej koszty są ogromne.
Całe jej życie to właściwie walka z nowotworem. Ewelinka nie wie, co to normalne, beztroskie dzieciństwo. Najgorsze jest to, że neuroblastoma często wraca. Wtedy jest jeszcze bardziej niebezpieczna. Nie możemy pozwolić, by wróciła po Ewelinkę! Kolejnej walki od początku ona może nie przeżyć…
Nie jestem tylko pacjentką. Jestem mamą, żoną, przyjaciółką. Zawsze starałam się wspierać innych, dzielić radość i miłość, którą mam w sobie. Dziś potrzebuję wsparcia, by móc nadal dzielić się tym z moimi bliskimi.