Jestem nie do zdarcia – tak do niedawna o sobie myślałam.

Rok temu poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, ponieważ bolał mnie brzuch, plecy i czułam się zmęczona. Lekarz skierował mnie na badania. Gdy przyszłam do niego z wynikami stwierdził, że nie widzi nieprawidłowości i jestem okazem zdrowia. Zasugerował, że może potrzeba mi tylko odpoczynku.
Zaufałam, że jestem zdrowa, skoro lekarz powiedział, że nie ma powodów do niepokoju.

Na jesieni postanowiłam ponownie udać się do lekarza ze względu na nieustępujący ból.
Wpadłam na pomysł, żeby udać się na badanie kolonoskopowe. Zadzwoniłam, umówiłam się na wizytę i nie pozostało nic innego tylko czekać. Wynik – nowotwór złośliwy jelita grubego.
Diagnoza była dla mnie sygnałem do działania, początkowy strach przekształciłam w motywację do zmian w swoim trybie życia i psychice. Rak nie zostawia czasu na wahanie, wzywa do działania tu i teraz.
Zgłosiłam się do szpitala w Lublinie i wyznaczyli mi termin operacji.
W tej chwili czekam na konsylium i datę rozpoczęcia chemioterapii. Wiem, że rak będzie tylko epizodem w moim życiu, a nie całą historią.

W związku z leczeniem czekają mnie duże wydatki, które znacząco przewyższają moje oszczędności – prywatne wizyty u specjalistów, koszty dojazdów, dieta, rehabilitacja. W związku z tym zdecydowałam się prosić o Wasze wsparcie. Za każdą wpłatę z całego serca dziękuję!