Patrycja Krawczyk

Nie walczę tylko dla siebie, walczę dla swojej córki – Hani, którą wychowuję sama. Hania ma 16 lat – nie chcę, żeby musiała dłużej martwić się o mój stan. Chciałabym, żeby choroba pozostała w naszym życiu tylko jako złe wspomnienie.

28 019,30 zł z 50 000,00 zł

56.0386%

Data publikacji zbiórki

14-06-2022

Pozostało na subkoncie

8325,71 zł

Zrefundowane wydatki

19693,59 zł

Wpłać

Wypełnij PIT przez internet i przekaż 1,5% podatku

Udostępnij zbiórkę

Moja historia

Zbiórka na:

rehabilitacja, leczenie córki związane z chorobą onkologiczną

Aktualizacje:

Aktualizacja z dnia 10.01.2023

Dziękuję wszystkim za wsparcie zarówno to materialne jak i duchowe. Dzięki bezpośrednim wpłatom na konto oraz 1% podatku mogłam zakupić potrzebne leki, skorzystać z rehabilitacji, turnusów psychoonkologicznych i wykonać dodatkowe badania.  Latem miałam możliwość wzięcia udziału w onkorejsie na żaglowcu Fryderyk Chopin po Morzu Północnym, cieszyć się życiem i zapomnieć chociaż przez chwilę o chorobie. Dziękuję!
 
Moja choroba dotknęła nie tylko mnie, ale wpłynęła także na zdrowie mojej córki Hani. Hania, gdy zachorowałam, miała 12 lat. Musiała się zmierzyć z niewyobrażalnym strachem przed moją stratą. Pamiętam jej płacz, gdy dowiedziała się o mojej chorobie, powiedziała mi wtedy, że jeżeli ja umrę to ona też... Od tamtej pory żyję w ciągłym napięciu i stresie, ponieważ wiem, że bardzo się o mnie martwi. Robię wszystko co w mojej mocy, żeby jej nie zawieść i żebyśmy jak najdłużej mogły cieszyć się sobą. Niestety,  moja choroba dotknęła nie tylko mnie, ale także wpłynęła na zdrowie mojej córki. Hania zachorowała na bardzo podstępną i wyniszczającą organizm - anoreksję. Wymaga pomocy psychologa, dietetyka, endokrynologa i wielu innych specjalistów.
 
Dlatego zwracam się do Państwa o pomoc. Proszę o wsparcie finansowe. Nie dam rady bez Państwa pomocy zapewnić jej kompleksowego leczenia. Terapia może potrwać nawet kilka lat.
 


Marzenie:

Walkę z rakiem rozpoczęłam w 2018 roku.  Od momentu wykrycia guzka minęły zaledwie 4 miesiące zanim dowiedziałam się, że przez kolejne lata będę mierzyła się z rakiem piersi. Początek leczenia był jak błądzenie po omacku. Natłok nieznanych informacji, zupełnie nowa i przerażająca sytuacja, bolesne skutki uboczne – wszystko to stało się częścią mojej codzienności. Przeszłam przez chemioterapię, radioterapię, od dwóch lat natomiast asekuruję się hormonoterapią, która w założeniu może trwać nawet do lat 10.

Oswojenie się z chorobą nie było łatwym procesem. Paraliżował mnie lęk przez pogorszeniem się mojego stanu, zwłaszcza przed przerzutami. W tamtym czasie każdy nowy objaw wydawał się mi alarmujący – nowotwór w ogromnym stopniu nadwyrężył moją psychikę. Zmagając się z codziennym bólem kości i nieustającym lękiem zaczęłam szukać coraz bardziej wielokompleksowych rozwiązań, w walce z rakiem byłam gotowa na każde wyzwanie. Ukojenie bólu odnalazłam w ćwiczeniach i rehabilitacji, ponadto nauczyłam się konfrontować moje lęki związane z chorobą z psychoonkologiem. Znam swojego przeciwnika, ale znam również siebie, dlatego wiem, że tylko aktywne działanie przyniesie oczekiwane rezultaty. Nie mogę pozwolić sobie na bezczynność, dopóki działam wierzę, że mogę wygrać.

Nie zrezygnowałam również z aktywności zawodowej, pracuję w przedszkolu, by w jakiejkolwiek części pokryć koszty mojego leczenia. Rehabilitacja i ćwiczenia (yoga, pływanie) są jedynym skutecznym sposobem na długotrwałą redukcję bólu, są jednak również bardzo kosztowne. Długo wahałam się przed szukaniem pomocy z zewnątrz – odkładałam swój problem na bok z myślą, że jest zbyt wiele przypadków o większej pilności. W tej chwili wiem jednak, że nie sprostam sama wydatkom, które mogą decydować o moim zdrowiu. Nie walczę tylko dla siebie, walczę dla swojej córki – Hani, którą wychowuję sama. Hania ma 16 lat – nie chcę, żeby musiała dłużej martwić się o mój stan. Chciałabym, żeby choroba pozostała w naszym życiu tylko jako złe wspomnienie. Moim największym marzeniem jest po prostu uczestniczenie w dorastaniu Hani, kiedyś nie spodziewałam się, że będę musiała w ogóle martwić się o swój udział w jej dorosłym życiu. Jesteśmy tylko we dwie, to nasza mała rodzina, którą chcę pielęgnować i którą chcę się cieszyć jak najdłużej. Córka jest moją mobilizacją, dlatego wierzę, że wygram z chorobą, spełnię swoje marzenia i odzyskam siły, tak by pewnego dnia wejść na Rysy.

Dane do przelewu:

Patrycja można też wesprzeć przelewem na konto:

Numer konta Fundacji:

52 1050 1025 1000 0090 3010 4252

Wpłaty w obcych walutach

USD:

PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367

EUR:

PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375

GBP:

PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359

kod SWIFT:

INGBPLPW

Tytuł przelewu:

Patrycja Krawczyk

Dane odbiorcy:

Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa

1,5%

KRS:

0000414091

Cel szczegółowy:

Patrycja Krawczyk

Dane do przelewu