Małgorzata Kwarciak

Dzisiaj wiem, że przeżyłam, bo kocham życie. Kocham życie i bliskich, z którymi mogę je współdzielić. - Małgorzata Kwarciak

22 665,40 zł z 25 000,00 zł

90.6616%

Data publikacji zbiórki

17-11-2021

Pozostało na subkoncie

38,39 zł

Zrefundowane wydatki

22627,01 zł

Wpłać

Wypełnij PIT przez internet i przekaż 1,5% podatku

Udostępnij zbiórkę

Moja historia

Zbiórka na:

konsultacje, leki, zdrowa żywność

Aktualizacje:

Aktualizacja z dnia 09.07.2024

Moja obecna sytuacja finansowa i zdrowotna jest dramatyczna. Oprócz wcześniejszych problemów zdrowotnych teraz zmagam się również z chorobą skóry. Cztery tygodnie temu upadłam w domu i złamałam żebra po lewej stronie. Moja emerytura wynosi 1340 złotych, co nie wystarcza nawet na skromne jedzenie. Nie stać mnie na potrzebne zabiegi i proponowany turnus rehabilitacyjny. Bardzo proszę Was o pomoc.



Aktualizacja z dnia 02.02.2024

Już mijają dwa lata od kiedy walczę z nowotworem złośliwym piersi. Przeszłam drogę przez piekło. Aktualnie staram się doprowadzić mój organizm do pełnej sprawności. Pojawiły się problemy natury gastrycznej oraz nieustająca neuropatia stóp. Potrzebuję środków na leczenie i rehabilitację. Bardzo proszę o pomoc. Wierzę w to, że dobro wraca.



Aktualizacja z dnia 29.12.2022

Mój organizm jest osłabiony ze względu na moją stresującą sytuację, co potęguje inne problemy takie jak bóle żołądka i półpasiec. Dodatkowo neuropatia, na którą choruję, nie słabnie, lecz wzmaga na sile.
Aktualnie moim jedynym środkiem utrzymania jest emerytura wynosząca 1000 zł. Na zbiórkę również przestały wpływać środki w związku z czym brakuje mi zasobów, by opłacić leczenie i rehabilitację. Będę wdzięczna za każdą pomoc.



Marzenie:

Do czasu mojej diagnozy nie zdawałam sobie sprawy, czym jest prawdziwy koszmar. Często obcowałam z ludzkim cierpieniem, nigdy nie byłam obojętna na wołanie o pomoc. Dużą część mojego życia poświęciłam na wspieranie osób w trudnej sytuacji, oferując im wsparcie materialne czy też pomoc w pisaniu odwołań w skrajnych przypadkach jak np. eksmisje.

Pomagałam, bo wiedziałam, że życie nie jest usłane różami i czasami najdrobniejszy gest, słowo czy działanie jest na wagę złota. Także w życiu prywatnym zostałam wystawiona na wiele prób. Jestem matką trójki dzieci. Mój syn jeszcze w wieku niemowlęcym zaczął zmagać się z niedosłuchem, graniczącym z głuchotą. Szybko odnalazłam się w roli nauczycielki, będącej łącznikiem między moim synem, a światem dźwięków.

Można powiedzieć, że do tej pory radziłam sobie z każdym kolejnym wyzwaniem, które pojawiało się na mojej drodze. Potrafię jednak przytoczyć konkretną datę, kiedy skala nieszczęść osłabiła mój wewnętrzny upór i wolę walki. 02.02.2021 r. dowiedziałam się, że choruję na złośliwy nowotwór piersi. Okazało się, że mój stan jest paliatywny i nie ma dla mnie żadnej szansy.

Straciłam wszelką nadzieję  i  pogrążyłam się w najmroczniejszych myślach. Czułam, że ciąży nade mną widmo choroby, z którym nie sposób walczyć, bo karty zostały już rozdane – ewidentnie na moją niekorzyść. W tamtym momencie uratowały mnie moje dzieci. Jakkolwiek traumatyczna nie byłaby moja sytuacja, miałam przy sobie trzy osoby, dla których warto było podjąć każdą próbę, nawet jeśli działania te były z góry skazane na porażkę.

Moja córka z miejsca zaczęła desperackie poszukiwania placówki, w której mogłabym rozpocząć leczenie. W ten sposób już 04.02. zaczęłam terapię w szpitalu w Krakowie. Rokowania lekarzy były co najmniej pesymistyczne. Na każdym kroku byłam konfrontowana z faktem, że mój guz jest nieoperacyjny, przez co moje szanse były niemalże zerowe. Podczas biopsji doszło do wzrostu guza  – każdy kolejny dzień, każde kolejne działanie obracało się przeciwko mnie.

Szansą na życie okazała się chemioterapia. Poskutkować mogła jedynie pełna terapia, oparta aż na 16 kursach chemii. Byłam zmęczona, zarówno psychicznie jak i fizycznie, a oczami wyobraźni widziałam jak chemia odbiera resztki energii, resztki mojej jedynej amunicji w walce z nieugiętym przeciwnikiem.

Po chemioterapii pojawiła się możliwość operacyjnego usunięcia guza. Coś, co miało być przełomem w moim leczeniu, niemalże pozbawiło mnie życia. Po operacji pielęgniarka znalazła mnie pod szpitalnym łóżkiem. Zrealizował się najczarniejszy z możliwych scenariuszy- doszło do pęknięcia tętnicy. Umierałam, w tym momencie wiem, że gdyby nie błyskawiczna reakcja lekarzy, straciłabym życie, tylko dlatego, że tak usilnie o nie walczyłam.

Dzisiaj mogę powiedzieć, że mój przeciwnik jest w uśpieniu, a ja walczę ze skutkami wszystkich prób pokonania go. Chemioterapia i radioterapia osłabiły mój organizm, doprowadziły do wielu skutków ubocznych, których redukcja wymaga olbrzymiego nakładu czasu i pieniędzy. Straciłam apetyt, a wiem, że właściwa dieta jest konieczna, by skutecznie przeciwdziałać nawrotowi choroby. Potrzebuję również opieki lekarzy, specjalizujących się w gastrologii, dermatologii i chirurgii naczyniowej. Radioterapia i chemioterapia doprowadziły do rozległych zmian skórnych oraz pękania żył (zwłaszcza na nogach). Jedną z moich najgorszych przypadłości jest neuropatia, w wyniku której straciłam czucie w stopach. W związku z tym konieczne są liczne wizyty u fizjoterapeuty.

Odcięcie się od przeszłości jest niemalże niemożliwe. O mojej chorobie przypominają mi nie tylko wspomnienia, ale też skutki uboczne, z którymi zmagam się do dnia dzisiejszego. Nie mogę zapomnieć o strachu, nie mogę też wytrzeć z myśli pamięci o bólu, ponieważ ciągle go odczuwam. Dzisiaj wiem, że przeżyłam, bo kocham życie. Kocham życie i bliskich, z którymi mogę je współdzielić. Chciałabym znowu potrafić celebrować każdy dzień – dla siebie i dla nich. Właśnie dlatego proszę Was o pomoc. Wierzę, że z pomocą lekarzy będę w stanie pozbyć się moich dolegliwości i w ten sposób odnieść pełne zwycięstwo nad chorobą. Proszę Was o pomoc w powrocie do normalności.

Dane do przelewu:

Małgorzata można też wesprzeć przelewem na konto:

Numer konta Fundacji:

52 1050 1025 1000 0090 3010 4252

Wpłaty w obcych walutach

USD:

PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367

EUR:

PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375

GBP:

PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359

kod SWIFT:

INGBPLPW

Tytuł przelewu:

Małgorzata Kwarciak

Dane odbiorcy:

Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa

1,5%

KRS:

0000414091

Cel szczegółowy:

Małgorzata Kwarciak

Dane do przelewu