Maciej Szymczuk

BĘDĘ ŻYŁ. Dla siebie, dla moich dwóch małych synków, dla mojej żony i rodziny. Wierzę, że będę w gronie tych szczęśliwych pacjentów, którzy nie tylko przeżywają 5 lat od diagnozy, ale znacznie dłużej.

Zbiórka na:

dalsza diagnostyka, konsultacje, materiały stomijne, rehabilitację oraz bieżące koszty związane z leczeniem i dojazdami

44 178,00 zł z 50 000,00 zł

88.356%

Data publikacji zbiórki

09-12-2024

Pozostało na subkoncie

40723,57 zł

Zrefundowane wydatki

3454,43 zł

Wybierz kwotę darowizny

Udostępnij zbiórkę

Moja historia

Marzenie:

„Ma Pan/Pani raka.” To zdanie, którego nikt nie chce usłyszeć. Zdanie, które, choć oznacza coś nieodwracalnego, wywołuje więcej pytań niż daje odpowiedzi. Zdanie, które niesie ze sobą lęk, niepewność i obawy – nie tylko o własne życie, ale też o los najbliższych.

Ja usłyszałem je pod koniec marca 2024 roku. Zupełnie się tego nie spodziewałem. Mimo szoku i ogromnej niepewności wiedziałem jedno – BĘDĘ ŻYŁ. Diagnoza – guz nowotworowy w jelicie, IV stopień zaawansowania – zapoczątkowała serię badań, konsultacji i decyzji, które miały wyznaczyć drogę mojego leczenia. Ze względu na zaawansowanie choroby, pierwszym etapem terapii była radykalna radioterapia, a następnie cykl 8 chemioterapii. Jej celem było zmniejszenie masy guza, aby umożliwić jego chirurgiczne usunięcie. Immunoterapia, niestety, nie była w moim przypadku możliwa ze względu na wyniki badań genetycznych.

W listopadzie zostałem zakwalifikowany do operacji – usunięcia guza oraz wyłonienia stomii. 26 listopada, osiem miesięcy po usłyszeniu zdania, które zmieniło moje życie, trafiłem na stół operacyjny. Obecnie jestem w trakcie rekonwalescencji i uczę się funkcjonować w nowej rzeczywistości. Przede mną kolejne wyzwania – dalsze konsultacje i decyzje lekarzy. Konieczne jest ustalenie, czy dotychczasowe leczenie było wystarczająco skuteczne. Wymagają także weryfikacji zmiany wykryte w wątrobie i płucach, których charakter pozostaje niejednoznaczny.

Z uwagi na przebytą terapię i operację, a także moją niezdolność do pracy zawodowej, zmuszony jestem zwrócić się o wsparcie. Środki te są niezbędne, by sfinansować dalszą diagnostykę, niezbędne konsultacje, materiały stomijne, rehabilitację (konieczną z powodu parestezji będących skutkiem chemioterapii) oraz bieżące koszty związane z leczeniem i dojazdami.

BĘDĘ ŻYŁ. Dla siebie, dla moich dwóch małych synków, dla mojej żony i rodziny. Chcę wrócić do pracy, do aktywności i mojej największej pasji – muzyki. Wierzę, że będę w gronie tych szczęśliwych pacjentów, którzy nie tylko przeżywają 5 lat od diagnozy, ale znacznie dłużej. Robię wszystko, co w mojej mocy, by tak właśnie było. Z Waszą pomocą – będzie mi zdecydowanie łatwiej osiągnąć ten cel.

Dane do przelewu