Wyzdrowieć na tyle, żeby móc powrócić do pracy, wykończyć dom, który pobudowaliśmy z żoną w grudniu 2022, doczekać ukończenia studiów przez córkę.

W grudniu 2022 roku, po wykonaniu badania PET, okazało się, że jestem chory na szpiczaka plazmocytowego mnogiego. Od stycznia rozpoczęła się moja walka z chorobą. Pierwsza wiadomość o nowotworze zbiła mnie z nóg i spowodowała załamanie. Wsparcie żony i córki pozwoliło mi spojrzeć na życie inaczej.

Leczenie radioterapią i chemioterapią przynosiły pozytywne efekty, możliwość autotransplantacji komórek macierzystych dała nadzieję, że jeszcze będzie dobrze. Po pobraniu komórek macierzystych, w Święta Wielkanocne przeszedłem przeszczep. Kontynuowałem chemioterapię i przyjmuję kolejne leki mające przedłużać efekty leczenia. Nowotwór zaatakował mój kręgosłup i żebra, więc muszę przejść zabieg operacyjny wzmacniający je, aby zmniejszyć odczuwany ból i nie bać się, że każde lekkie uderzenie się w nie może spowodować kolejne pęknięcia kości. Co miesiąc jeżdżę na wizyty kontrolne i każda wizyta to stres czy wyniki badań będą dobre, czy nie ma nawrotu.

W międzyczasie czasie pobudowaliśmy dom, córka poszła na studia. Niestety pieniądze, które chcieliśmy przeznaczyć na wykończenie domu, zostały wykorzystane na moje leczenie, a końca wydatków nadal nie widać…

Moja droga do wyzdrowienia jest wciąż długa, a funduszy brak. Dlatego zwracam się do Państwa o pomoc w kontynuowaniu leczenia. Tylko dzięki Państwa dobrym sercom, uda mi się to osiągnąć. Dziękuję za każde okazane wsparcie.