Kamil Wolny
Chcę wstać na własne nogi, wyjść na spacer, do sklepu, pójść pod prysznic o własnych siłach. Teraz najważniejsza rzecz dla mnie - stanąć przed ołtarzem z kobietą mojego życia.
156 773,50 zł z 150 000,00 zł
Data publikacji zbiórki
29-11-2022
Pozostało na subkoncie
117965,06 zł
Zrefundowane wydatki
38808,44 zł
Wpłać
Moja historia
Zbiórka na:
rehabilitację
Aktualizacje:
Aktualizacja z dnia 14.11.2023
Dzięki Wam wszystkim, dzięki wpłatom oraz dzięki temu, że otrzymałem wsparcie merytoryczne i psychiczne jestem dzisiaj w tak dla nas cudownym miejscu.
Spełniliśmy nasze marzenie. Stanęliśmy razem na ślubnym kobiercu. Po wszystkich złych chwilach, które mamy już za sobą, było to dla nas bardziej niż spełnienie marzeń. Dzięki wszystkim naszym darczyńcom mogliśmy opłacić rehabilitację, która postawiła mnie na nogi. Nikt nie dawał nam szans na to, że będę chodził. 9 listopada, o własnych siłach, spełniliśmy nasze marzenie o zaślubinach. Nasza miłość i wiara w lepsze jutro utwierdzała nas w przekonaniu, że każde złe doświadczenie przyniesie nam coś dobrego. Dzisiaj jesteśmy tu razem. Nadal zakochani, nadal szczęśliwi, że mamy siebie.
Stanąłem na nogi, choroba jest w regresie, mimo że nikt nie dawał mi na to szans. Przed nami jeszcze wiele złych i dobrych chwil oraz długa droga do zdrowia. Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomogli. Dziękujemy każdemu, kto w nas wierzył i trzymał za nas kciuki. To był bardzo ciężki rok, który utwierdził nas w przekonaniu, że razem z żoną pokonamy wszystko.
Marzenie:
Wszystko zaczęło się z końcem 2021 roku, ból w plecach w okolicach odcinka lędźwiowego, praca stojąca, więc troszkę to zbagatelizowałem – „poboli i przestanie”- ale niestety nie przestawało, doszło promieniowanie do nogi lewej do tego stopnie, że miałem problem ze snem, ból był na tyle intensywny, że żadne leki przeciwbólowe nie pomagały. W styczniu, po kilku tomografach i rezonansie zdecydowano się pobrać wycinek tego co miałem w sobie. Niestety ten zabieg nic nie wykazał, miesiąc rehabilitacji i dochodzenia do siebie, kolejny miesiąc bez snu.
14 lutego to dzień, w którym ostatni raz chodziłem o własnych siłach i od tamtego czasu 90% czasu spędzam w łóżku, sporadycznie korzystając z wózka inwalidzkiego. Pobyt w szpitalu, w którym nic konkretnego ze mną nie robiono, przewóz do Beskidzkiego Centrum Onkologicznego, kolejna biopsja i wiadomość o komórkach nowotworowych, szybka decyzja o leczeniu chemioterapią.
W dużej mierze przez zmianę nowotworową moje trzony w okolicy lędźwiowej stały się bardzo podatne na złamanie i koniec końców uległy złamaniu 2 z nich, kompletnie przekreślając moje szanse na jakąkolwiek rehabilitację w trakcie leczenia. Chemioterapię zakończyłem w okolicach czerwca, guz był bardzo podatny na chemię, która przyjmowałem, później przyszła pora na radioterapię, która bardzo przyspieszyła proces leczenia nowotworu, ze zmiany o wielkości 20 cm na 10 cm zmniejszyła się ona bardzo znacznie i aktualnie to tylko 6 mm na 3.5 mm.
Początkiem sierpnia zakwalifikowano mnie do operacji zespolenia połamanych trzonów, 13 września operacja się udała i nie było już żadnych przeciwskazań, abym mógł zacząć się rehabilitować. W październiku wróciłem na kolejna dawkę chemioterapii, niestety po jednej dawce okazało się, że mój szpik kostny jest w bardzo kiepskiej formie, podanie kolejnej chemii mogłoby doprowadzić do całkowitego uszkodzenia szpiku, od tamtego czasu, czyli okolic połowy października, jestem w takim „zawieszeniu” jeśli chodzi o leczenie. Aktualnie jestem pod opieką Beskidzkiego Centrum Onkologicznego i kontroluję co dzieje się z moim nowotworem.
Dane do przelewu:
Kamil można też wesprzeć przelewem na konto:
Numer konta Fundacji:
52 1050 1025 1000 0090 3010 4252
Wpłaty w obcych walutach
USD:
PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367
EUR:
PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375
GBP:
PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359
kod SWIFT:
INGBPLPW
Tytuł przelewu:
Kamil Wolny
Dane odbiorcy:
Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa
1,5%
KRS:
0000414091
Cel szczegółowy:
Kamil Wolny