leczenie w klinice w Izraelu, dojazdy, prywatne wizyty

Jestem Ula, żona Damiana, który od stycznia 2024 walczy z nowotworem podścieliskowym przewodu pokarmowego GIST. Zaczęło się niewinnie, od bólu brzucha, w pierwszej chwili myśleliśmy, że to wyrostek i po prostym zabiegu wróci zdrowy do domu. Niestety prawda okazała się dla nas ciosem – nowotwór GIST, rozsiany w wątrobie, miednicy i całym podbrzuszu.

Pełni zapału leczenie zaczęliśmy szybko, początki były dla Damiana obiecujące – ten typ raka dobrze reaguje na chemię, czekaliśmy z wielką nadzieją na pierwsze pozytywne wyniki leczenia. Niestety po I i II chemii liczne badania nie wykazywały żadnej poprawy, a Damian słabł w oczach. W trakcie II chemii jego stan pogarszał się z dnia na dzień – ból nie pozwalał mu normalnie funkcjonować, a wizyty na SOR-ze stały się naszą smutną codziennością. W tej chwili przyjmuje trzecią chemię, która go bardzo osłabia, nie ma mowy o pracy, o wyjściu z domu na rower z córką, czy zrobieniu prostych zakupów. Łamie nam się serce bo wiemy, że guzy dalej rosną, obecne leczenie jest wycieńczające, Damian mocno schudł i traci siły – obecna chemia jest ostatnią możliwością, którą mamy w Polsce.

Nie chcemy więcej tracić czasu na nieefektywne leczenie, dlatego szukamy alternatywy. Damian ma tylko 42 lata, silną wolę walki, chce być częścią naszego życia, być blisko córki Helenki, wychowywać ją i patrzeć jak dorasta. Nasza córka bardzo przeżywa chorobę taty, jest niezwykle empatyczna i cierpliwa, pomaga nam i wierzy w poprawę zdrowia tatusia. Jesteśmy szczęśliwą rodziną i walczymy o nas – nie poddamy się.

Nie czekamy już więcej na złe wieści. Potrzebujemy tylko tych dobrych, nie przepalimy naszej energii na bezsensowne czekanie. Jesteśmy po pierwszych zagranicznych konsultacjach, które kwalifikują Damiana do leczenia, którego nie ma w Polsce. Izrael ma wyspecjalizowane placówki, które zaplanowały konkretny plan na leczenie. Nie mamy czasu do stracenia i pilnie musimy działać. Dotychczasowe leczenie niosło za sobą wiele wydatków, którym staraliśmy się stawiać czoła, jednak teraz w obliczu terapii nierefundowanej, z dala od domu wiemy, że to za mało. Kwota, którą musimy zebrać da nam zielone światło na szybką dalszą konsultacje, obiecujące leczenie, operację i pokrycie kosztów około medycznych.

Dziękujemy Wam za każdą wpłatę! Wasz wkład daje nam nadzieję i motywuje, by walić w każde drzwi. Czujemy Waszą obecność i wsparcie, za co będziemy już zawsze wdzięczni – bez Was nie dalibyśmy rady.

 

 

Damian można też wesprzeć przelewem na konto:

Wpłaty w obcych walutach

1,5%