
Anna Serafin
Jestem architektem, mamą i babcią dziewięciorga wnuków. Zachorowałam na zaawansowanego raka trzustki z przerzutami, a jedyną nadzieję daje mi kosztowna terapia wspomagająca, która jest nierefundowana. Proszę o wsparcie, bym mogła kontynuować leczenie i być nadal przy mojej rodzinie
Zbiórka na:
nierefundowane leki, wizyty lekarskie, dojazdy na leczenie
64 350,00 zł z 100 000,00 zł
Data publikacji zbiórki
19-09-2025
Pozostało na subkoncie
64350,00 zł
Zrefundowane wydatki
-
Wybierz kwotę darowizny
Moja historia
Marzenie:
Z wyboru i pasji jestem architektem. Praca dawała mi radość i poczucie spełnienia, również na emeryturze. Mojej aktywności nie ograniczałam jedynie do spraw zawodowych – starałam się działać na rzecz środowiska, a także tworzyć przestrzeń duchowości. Rodzina i wnuki to dla mnie fundamentalne wartości. Niestety, moje życie zawodowe i codzienność zostały nagle przerwane.
11 czerwca 2025 roku choroba spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Przygotowywałam się do wyjazdu do Warszawy na Krajowy Zjazd Izby Architektów, gdy pojawiły się silne dolegliwości bólowe, które zmusiły mnie do udania się na SOR. Podczas dwutygodniowego pobytu w szpitalu wykonano szereg badań. Z podejrzeniem guza trzustki skierowano mnie na dalszą diagnostykę do Krakowa. Biopsja i badanie PET wykazały, że to bardzo zaawansowany rak trzustki z przerzutami do wątroby. Nowotwór o najwyższym stopniu złośliwości, przypadek nieoperacyjny. Leczenie systemowe – chemioterapia oferowana w ramach NFZ – w moim przypadku nie daje szans na wyleczenie, a wszystko wskazuje na to, że dodatkowo osłabiłaby i tak już wyniszczony organizm. Od pierwszych objawów straciłam ponad 20 kg. Szybko postępująca choroba spowodowała także żółtaczkę. Niedawno przeszłam trudny zabieg protezowania przewodu żółciowego, który udał się dopiero za drugim razem.
Zdecydowałam się szukać leczenia onkologicznego wspomagającego, które daje nadzieję na zatrzymanie postępu choroby i odbudowę sił. Wprowadziłam dietę i szeroką suplementację oczyszczającą organizm i wzmacniającą odporność. Niedawno rozpoczęłam również immunoterapię, której celem jest pobudzenie naturalnych mechanizmów obronnych organizmu. Leczenie obejmuje także hipertermię oraz suplementację w postaci wlewów dożylnych.
Niestety, ta terapia ma jedną wadę – jej koszt to blisko 100 000 zł. To kwota, której nie jestem w stanie samodzielnie udźwignąć. Zwracam się więc z ogromną prośbą o wsparcie. Każda złotówka to krok bliżej do kontynuacji terapii. Jeśli nie możesz pomóc finansowo, proszę – udostępnij moją zbiórkę dalej.
Środki zostaną przeznaczone na: nierefundowane leczenie onkologiczne wspomagające, specjalistyczną suplementację oraz koszty dojazdów.
Codzienne zmęczenie i osłabienie nie odebrały mi wiary ani nadziei. Chcę żyć dla moich dzieci i dziewięciorga wnuków, którzy są dla mnie całym światem.
Z całego serca dziękuję za każdą formę pomocy – za modlitwę, dobre słowo i wsparcie. To właśnie dzięki Wam mam siłę, by iść dalej.