Aleksandra Pomorska

Obiecałam swojej córeczce, że się nie poddam i że kiedyś opowiem jej jak wielką walkę stoczyła jej mama i mam nadzieje, że będzie ze mnie dumna! - Aleksandra Pomorska

239 376,72 zł z 500 000,00 zł

47.875344%

Data publikacji zbiórki

25-02-2021

Pozostało na subkoncie

55781,65 zł

Zrefundowane wydatki

183595,07 zł

Wpłać

Wypełnij PIT przez internet i przekaż 1,5% podatku

Udostępnij zbiórkę

Moja historia

Zbiórka na:

rehabilitacja, leczenie wspomagające, wizyty lekarskie, leki i inne suplementy

Aktualizacje:

Aktualizacja z dnia 12.12.2024

Kwota zebrana na naszej zbiórce to łączna kwota z Siepomaga. Aktualizacja pełnej kwoty trwa do 3 dni roboczych. Dziękujemy za każdą wpłatę! 🚀



Aktualizacja z dnia 01.12.2024

Od ostatniego update’u minęło trochę czasu.

Ten rok jest dla mnie czasem wielkich zmian – zarówno w życiu osobistym, jak i zdrowotnym. Wydawało się, że wracam na dobre tory. Moje badania z marca i czerwca pokazywały regres, ale dzisiejsze wyniki wskazują na progres. Często słyszy się, że choroba, a raczej jej postęp, może być objawem zdrowienia – bardzo chcę w to wierzyć. Po wszystkich decyzjach, które podjęłam, i emocjach, które temu towarzyszyły, mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej!

Niestety, ostatnie badanie MRI wykazało progresję zmian w wątrobie i kościach. Mimo to jestem ogromnie wdzięczna, że pozostała część mojego organizmu pozostaje „czysta”. 😊

Standardowe leczenie w Polsce oferuje mi chemioterapię – kolejną, której skuteczność nie jest pewna. Jednak zupełnym przypadkiem trafiłam na historię kobiety, która została zoperowana w Niemczech, w Magdeburgu, przez Profesora Macieja Pecha – specjalistę od chorób wątroby. Profesor zapoznał się z moim przypadkiem i zaoferował swoją pomoc, oczywiście w porozumieniu z moimi lekarzami w Polsce. Zaproponowano mi jeden z dwóch możliwych zabiegów: brachyterapię wątroby (2 lub 3 zabiegi) lub radioembolizację wątroby. Decyzja o wyborze metody będzie zależała od wyników MRI z użyciem specjalnego kontrastu. Podświadomie czuję, że będzie to brachyterapia.

Tutaj jednak pojawia się problem. Choć wszystko układa się pomyślnie, to w Niemczech polskie ubezpieczenie nie obowiązuje. Zabieg mogę wykonać jedynie prywatnie, a koszty są ogromne.

Koszty leczenia

Radioembolizacja składa się z dwóch pobytów:

  • Pierwszy pobyt: ewaluacja do radioembolizacji – szacunkowy koszt to 9180 euro, do tego należy doliczyć 535 euro ryczałtu dla pacjentów zagranicznych, co daje łącznie 9715 euro.
  • Drugi pobyt: radioembolizacja – szacunkowy koszt to 27 375 euro, plus 535 euro ryczałtu, czyli łącznie 27 910 euro.

Brachyterapia: koszt jednego zabiegu to 6425 euro, do którego należy doliczyć 535 euro ryczałtu, czyli łącznie 6960 euro. Liczba potrzebnych zabiegów zależy od tego, ile zmian uda się usunąć podczas jednego pobytu.

Kiedy wydawało mi się, że nie będę już musiała prosić o pomoc, życie postawiło przede mną nowe wyzwanie. Wierzę jednak, że wszystko potoczy się tak, jak powinno, dla mojego najwyższego dobra.

Dziękuję za każdą formę wsparcia. ❤️



Aktualizacja z dnia 15.07.2024

22 maja skończyłam 20 cykl chemioterapii Paklitakel. Po nim dostaję teraz Endoxan, który ma na celu podtrzymanie mojego 7-miesięcznego leczenia.

W międzyczasie sprawdziliśmy moje markery, które są bardzo nisko, więc jest naprawdę super. Miałam też wykonane badanie PET/CT, który pokazał, że dwie zmiany z wątroby zniknęły, z kości niektóre się wycofały, ale zostały jeszcze trzy. Opinie moich lekarzy się potwierdzają - są zadowoleni z wyników! Ja też jestem - oczywiście chciałabym, aby nie było nic, ale cieszę się z tych małych, a zarazem wielkich sukcesów!

Z racji tego, że jakieś zmiany jednak zostały w moim organizmie, zdecydowałam się na płynną biopsję krwi, która ma pokazać ilość komórek nowotworowych krążących oraz jakie receptory pływają w mojej krwi, czyli tak zwaną biochemię guzów, żeby nie robić biopsji. Wkrótce poznam wyniki.

Dzień po moich 37. urodzinach maszeruję na oddział ginekologii na usunięcie jajników, więc dodatkowo będzie to obciążenie dla organizmu, dlatego nie zwalniam tempa, jeśli chodzi o moje wspomaganie ogranizmu - zarówno przez wlewy, dietę jak i suplementację.

Ostatnio wydałam 7.000 zł na badanie plus wlewy, które mam zalecone, a więc nadal ponoszę ogromne koszty związane z leczeniem.

Staram się nie prosić za często o pomoc, bo i tak pomocy otrzymałam ogrom od Was, ale gdybym mogła z okazji moich zbliżających się urodzin poprosić o wsparcie którejś z moich zbiórek, to będę bardzo wdzięczna :)


Aktualizacja z dnia 15.04.2024

Wyniki posiewu na szczęście nie wykazały niczego groźnego. Wyhodowały się jedynie bakterie skórne, które były wrażliwe na wszystkie antybiotyki. Przeszłam więc 10-dniową antybiotykoterapię. Przez to wszystko nie mogłam mieć podawanej chemii, dlatego moje leczenie zostało przedłużone do końca maja, do 20 podań. W międzyczasie otrzymałam także wyniki badania Maintrac na komórki krążące, a także na skuteczność leku, który był mi proponowany po zakończonej chemioterapii. Wyniki komórek krążących są dość niskie, bo 250! Jest to świetny wyniki, ponieważ potrafiłam mieć 1500! Na wyniki komórek macierzystych muszę poczekać jeszcze 2 tygodnie. Niestety wyniki wrażliwości na lek Capacetabina wyniosła tylko 30%, więc nie ma sensu, aby ją brać, ponieważ jedynie robiłabym sobie krzywdę, dlatego musimy wybrać inny lek, licząc na to, że będzie działał. Nie mogę już jej sprawdzić, ponieważ koszt takiego badania to kolejne 3000 zł.. Będziemy monitorować markery, które obecnie są jeszcze niższe niż były jeszcze w marcu, więc jest bardzo dobrze.

Co dalej? - 16.04 założenie nowego portu, a 17.04 podanie kolejnej chemii (16). W kolejnych tygodniach podanie kolejnych dawek. Po zakończeniu przejście na leczenie podtrzymujące. Dalsza terapia wspomagająca moją odporność, która miesięcznie wynosi ok. 3000 - 4000 zł (w tygodniu gdy mam podawany chemioterapeutyk, takich zabiegów jest więcej).

Niestety środki na mojej zbiórce stopniały ze względu również na wykonane badania wrażliwości, stąd moja ogromna prośba o wpłaty. Ufam, że moja onkologiczna droga dobiega już końca i niebawem odetchnę pełną piersią wolną od raka!



Aktualizacja z dnia 13.04.2024

Operacja przebiegła pomyślnie, Ola czuje się dobrze, nie ma żadnych powikłań. Prawdopodobnie za tydzień będzie miała jeszcze operację usunięcia węzłów chłonnych.



Aktualizacja z dnia 21.03.2024

Nowe wieści ode mnie – na początku marca miałam badanie rezonansu i wyniki są świetne, tak samo jak wyniki wszystkich możliwych markerów i biorezonansu. Zmiany się wycofują, jedna zniknęła, a najważniejsze jest to, że zmiany przestały być aktywne! Nie mają tak zwanej restrykcji dyfuzji. Leczenie całościowe działa! Idziemy po zdrowie całkowite :) ale wyboista ta droga...

Do końca kwietnia będą mi podawane chemioterapeutyki. Po zakończonej chemioterapii będę dostawała leczenie uzupełniające w postaci leku, który nazywa się Capacetabina. On również może wywołać szereg skutków ubocznych, ale już nie takich ostrych. Cały czas mam wykonywać swoje zabiegi uzupełniające w postaci wlewów, suplementacji, wodorowania - czyli to, co robię, bo widać, że działa :)

U mnie nigdy nie ma nudy, a czasem bym bardzo jej chciała. Po ostatniej dawce chemii nr 13, dopadła mnie angina i musiałam wziąć antybiotyk, którego nie brałam 7 lat. Po zakończeniu leczenia anginy zaczęły się problemy z moim portem na wlewy - silne zaczerwienienie wokół. Zapadła decyzja o wyciągnięciu portu i zrobieniu badania na posiew. Wkrótce otrzymam wyniki, ale bez względu na nie, czeka mnie założenie nowego portu po drugiej stronie. Na szczęście jest to robione w znieczuleniu miejscowym, jednak jak to szycie - nie będzie to zbyt przyjemne...

Moja lekarka rozważa jeszcze, czy kontynuować chemię, czy przejść na leczenie uzupełniające. Pewne na dziś jest to, że czeka mnie badanie maintrack, czyli płynna biopsja krwi, która zbada moje komórki krążące i macierzyste nowotworowe - czy jest ich dużo, czy mało oraz zbada wrażliwość na lek, który chce mi podać moja doktor prowadząca.

Nie oszukujmy się, te leki dają nieźle w kość. Niestety koszt badania maintrack to kolejne 6000 zł, czyli środki z moich zbiórek zjadą praktycznie do 0..., dlatego znów proszę Was o wsparcie!

Ale! Ostatnio usłyszałam coś tak pięknego, co mnie urzekło: "Z końcem kwietnia kończę chemię. A później będzie maj...". Najpiękniejszy miesiąc dla mnie - pełen słońca, radości, zapachu bzu, ciepłych wieczorów. Tą dobrą myślą kończę wpis.



Aktualizacja z dnia 07.11.2023

Od 13.11 zaczynam kolejną w swoim życiu serię chemioterapii - paklitaxel + carboplatyna. Będą to wlewy cotygodniowe, o ile zdrowie i mój szpik mi na to pozwoli. Na moje szczęście - to naprawdę jest dobra wiadomość. Wyniki chemiowrażliwości tych dwóch substancji są bardzo wysokie, bo nawet 75%, więc tak jak ponad 2 lata temu szłam ze złamanym sercem, bo bardzo jej nie chciałam, tak dziś inaczej już do tego podchodzę.

Oczywiście nie zaniedbuję strony wzmacniania organizmu. Przez ostatnie 2,5 roku przeszłam wiele, moje ciało daje mi to odczuć, w okresie zmiennej pogody najbardziej i tak jak nigdy nie narzekałam na ból, i stroniłam od przeciwbólowych substancji, tak dziś są w moim życiu. Jednak aby nie kończyć tego smutno, niezmiennie i nieustannie idę po zdrowie, i jak mawia moja koleżanka Beatka - idę w stronę życia i wschodzącego słońca! :)

Wszystkie zabiegi są dla mnie dostępne dzięki pomocy mojej rodziny, ale przede wszystkim Wam, za co bardzo, ale to bardzo dziękuję!!!



Aktualizacja z dnia 05.10.2023

Ostatnie miesiące to ciągła sinusoida. Radość pomieszana ze smutkiem i strachem...

Po czerwcowym opisie badania wydawać by się mogło, że wszystko idzie ku dobremu i nastąpiła stabilizacja. Czułam i czuję się naprawdę dobrze, wyniki badań krwi również są w porządku. Oczywiście nie przestawałam jeździć na wlewy i przyjmować suplementów, dołączyłam także kurację ozonem. Niestety wrześniowe badanie TK pokazało zmiany na wątrobie. Zmiany w kościach są stabilne, jednak zmiany na wątrobie to coś nowego - a jeśli to coś nowego to znaczy, że dotychczasowe leczenie akademickie, jak i to uzupełniające, nie działają. Poza wątrobą pojawił się patologiczny węzeł pachowy, z którego była wykonana biopsja. Obecnie czekam na wyniki receptorów, aby móc wiedzieć, od której strony podejść do leczenia całościowego. Nie chce rezygnować z żadnego, bo mimo że pojawiło się coś nowego, to wiem, jak leczenie uzupełniające mnie wspomaga i napędza organizm do tego, aby leczenie farmakologiczne mnie nie osłabiło.

Jest to ciężka sytuacja, bo i ja, i moja rodzina podchodzimy do tematu trzeci raz. Boję się ja, boi mój mąż, moja mama, ciocia, siostra i pewnie córka, choć 7-latka jeszcze nie do końca rozumie co się dzieje. Boją się moi przyjaciele i reszta rodziny. Nikt nie chce słyszeć słów o chorobie z ust 36-latki...

W oczekiwaniu na wyniki biopsji już poumawiałam konsultacje z lekarzami, którzy razem z moją doktor prowadzącą mogą wymyślić coś najlepszego dla mnie. Być może uda się wykonać zabieg termoablacji moich zmian. Poza leczeniem na ciało fizyczne oczywiście nie zwalniam tempa i pracuję pod kątem emocjonalnym poprzez różnego rodzaju terapie stworzone przez cudownych ludzi, za których jestem ogromnie wdzięczna.

Tak, jak wcześniej prosiłam, tak i dziś proszę o Wasze wsparcie, udostępnianie i wpłaty, ponieważ muszę zacząć od nowa cały proces układania około-onkologicznego, integralnego podejścia do wyzdrowienia. Nowe konsultacje, dodatkowe płatne badania, częste i mocne terapie uzupełniające, aby zablokować drogę komórkom nowotworowym do jakiegokolwiek rozmnażania - to aktualnie mój cel. Także (a chyba przede wszystkim) moim celem jest uzdrowienie mitochondriów, aby układ odpornościowy wyzdrowiał i mógł sam zwalczać komórki nowotworowe!!!

Z głębi serca dziękuję, Ola z rodziną.



Aktualizacja z dnia 26.07.2023

Mam dobre wieści - w badaniu TK z początku czerwca widoczna jest regresja zmian nowotworowych. Cieszę się, że moje różnorodne działania prozdrowotne przynoszą efekty. Wierzę, że jestem na dobrej drodze. Niezmiennie potrzebuję systematycznych zabiegów wzmacnających organizm i wspomagających leczenie oraz rehabilitacji. Pochłania to ogromne koszty każdego miesiąca, więc środki na moim subkoncie "topnieją" w zawrotnym tempie. Jestem Wam bardzo wdzięczna za każdy datek i dalej proszę o Wasze wsparcie, bez którego nie będę w stanie pokryć wszystkich kosztów związanych z leczeniem.

Dziękuję!



Aktualizacja z dnia 27.05.2023

Ostatnie miesiące były intensywne – terapia celowana podczas której przyjmowałam leki Abemacyklib, Faslodex, Reseligo i kwas zolendronowy. Było to kolejne wyzwanie dla mojego organizmu.

Wyniki krwi osłabiły się, dlatego jednocześnie konieczne było zintensyfikowanie także leczenia wspomagającego, aby wzmocnić organizm. W najbliższych tygodniach czeka mnie kontrolne TK.

Osteoliza, którą spowodował przerzut, sprawiła że pojawił się ubytek w mostku. Z tego powodu potrzebuję specjalistycznej, manualnej rehabilitacji, aby w delikatny sposób przywracać ciału dawną sprawność.

Koszty leczenia są ogromne (ok. 2500 zł miesięcznie) i gdyby nie Wasze finansowe wsparcie, nie mogłabym pozwolić sobie na kompleksowe działania.

Bardzo mi zależy, by dalej mieć możliwość korzystania z leczenia wspomagającego oraz z prywatnej rehabilitacji, ponieważ widzę jej pozytywny wpływ na mój organizm.

Szalenie Wam dziękuję za dotychczasowe wsparcie i będę ogromnie wdzięczna, jeśli dalej zechcecie wspomagać moją drogę leczenia!



Aktualizacja z dnia 03.03.2023

Niestety po raz kolejny muszę się zmierzyć z doświadczeniem, które nie należy do najprzyjemniejszych. Wznowa w kości mostka, która spowodowała osteolizę kości mostka. W badaniach obrazowych, które miałam we wrześniu, były już widoczne pewne zmiany, jednak radiolog po prostu tego nie opisał...

Gdyby, gdyby... - ale nie ma co gdybać. Muszę stanąć na nogi i działać, dlatego znów została uruchomiona zbiórka. Zbieram środki przede wszystkim na moje działania wzmacniające oraz zapewne rehabilitację, suplementację i liczne konsultacje.

Zaczęłam przyjmować lek Abemacyklib, a więc mój organizm tym bardziej potrzebuje w tej chwili odpowiedniego wzmocnienia, dlatego równolegle jestem w trakcie leczenia wspomagającego, aby lepiej znieść cały proces. W związku z tym znacznie zwiększyły się koszty przyjmowanych suplementów.

Będę wdzięczna za każdy wpłacony datek!


Aktualizacja z dnia 22.04.2022

Ola jest po ostatniej zaplanowanej operacji i ma już finalne protezy. Badania obrazowe dały dobre wyniki, nie ma żadnych zmian, które mogłyby wskazywać na nawrót. Regularnie Ola wykonuje również badania liczby komórek nowotworowych. Aby utrzymać obecny stan, ważna jest kontynuacja leczenia. Olę czekają jeszcze 3 podania herceptyny, a potem kwas zolendrowy, cały czas także hormonoterapia. Wlewy wspomagające organizm pomagają podtrzymać wyniki i odbudowywać odporność organizmu, ich koszt to 2000 zł miesięcznie.



Aktualizacja z dnia 13.01.2022

Wczoraj Ola była na 11 herceptynie, na dzień dzisiejszy zostało jej ich 7. Robiła usg z elastografią: jajników, jamy brzusznej i piersi. Wyniki wyszły bardzo ładne, wszystko czyściutko, bez zmian!

1 lutego czeka ją pobranie krwi do badania maintrac, a 2 marca będzie miała operacje wymiany ekspanderów na finalne protezy. Wszystko zmierza w dobrym kierunku, oby tak dalej!



Aktualizacja z dnia 21.10.2021

Ola jest już po zakończeniu chemioterapii, w sierpniu rozpoczęła przyjmowanie herceptyny. Od września jest w trakcie terapii hormonalnej, do której niezbędne było wprowadzenie w stan menopauzy.
Niezbędna była również korekcja blizn po mastektomii - po chemii szwy zaczęły się rozchodzić i zrobiła się przetoka. Obecnie ważna jest odbudowa organizmu osłabionego po 3 narkozach i chemioterapii - wlewy, suplementacja, komora normobaryczna. Dodatkowo niezbędna jest stała kontrola, więc Ola ma wykonywane badanie maintrac co 3 miesiące, które pozwala na sprawdzenie krążących komórek nowotworowych. Środki, które do tej pory zostały zebrane, w większości zostały już wykorzystane, a wydatki niestety wciąż będą duże, dlatego zwiększamy kwotę zbiórki i bardzo prosimy o wsparcie Oli i zabezpieczenie jej dalszej możliwości leczenia.


Aktualizacja z dnia 27.05.2021

Ola jest już po drugiej operacji - węzły chłonne usunięte, wszystkie czyste. To świetna wiadomość! Ola rozpoczyna też chemię, pierwsze przyjęcie już za nią.



Aktualizacja z dnia 26.03.2021

Ola jest po operacji. Czekamy na wyniki histopatologiczne, które pomogą w ustaleniu dalszego leczenia.



Marzenie:

Mam na imię Ola, mam 33 lata. Jestem córką, mamą, żoną, siostrą, przyjaciółką, ale przede wszystkim jestem kobietą.

Na słowo rak zawsze paraliżował mnie strach, szczególnie na hasło rak piersi, choć nikt nigdy nie chorował w mojej rodzinie na to schorzenie. W wieku 32 lat wykryłam u siebie guzka w piersi. Oczywiście byłam pod kontrolą lekarzy, poradni. Lekarze nie podejrzewali niczego innego jak włókniaki. Gdy rok później wykryłam guzka w drugiej piersi przestraszyłam się. Lekarze zdecydowali na usunięcie guzów od razu. Po operacji usłyszałam, że guzy są w 99% łagodne i żebym się nie martwiła. Gdy po 4 tygodniach wyniki histo-pat pokazały coś innego, wszyscy byli w szoku. Zamarłam, ale tylko na chwile. Od razu zaczęłam układać plan działania. Bliscy zdali egzamin, bo razem ze mną szukali rozwiązań, kontaktów do osób, które mogą pomóc.

Obecnie czekam na operację obustronnego usunięcia gruczołu, ponieważ po wynikach histo pat zaczęła się cała diagnostyka obrazowa. Rezonans wykazał kolejne zmiany w lewej piersi. Poza operacją zapewne farmakologia, ale również wsparcie psychologa, wzmacnianie odporności fizycznej, immunologicznej i fizjoterapia.

Rak to choroba, która potrafi obedrzeć nie tylko z włosów, siły, ale poczucia godności, wartości, kobiecości, widziałam to u bardzo bliskiej mi osoby. Jej już nie ma. Ja wiem, że choroba pojawiła się w moim życiu w jakimś celu. Nie siedzę z założonymi rękami, ale walczę, działam, szukam, poszerzam swoją świadomość i wiedze, które napędzają mnie do działania i dają mi kopa w drodze po zdrowie! Zaczęłam dostrzegać najmniejsze rzeczy, odgłosy, zapachy. Wszystko nabrało innych barw. Uważność – to coś, czego nigdy nie miałam.

Dzięki chorobie poznałam wielu cudownych ludzi z otwartymi sercami, na których mogę liczyć w każdym momencie.

Obiecałam swojej 4-letniej córeczce, że nie poddam się, że wygram i że kiedyś opowiem jej jak wielką walkę stoczyła jej mama i mam nadzieje, że będzie ze mnie dumna!

Moja droga na ziemi się jeszcze nie skończyła – tego jestem pewna!

Dane do przelewu:

Aleksandra można też wesprzeć przelewem na konto:

Numer konta Fundacji:

52 1050 1025 1000 0090 3010 4252

Wpłaty w obcych walutach

USD:

PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367

EUR:

PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375

GBP:

PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359

kod SWIFT:

INGBPLPW

Tytuł przelewu:

Aleksandra Pomorska

Dane odbiorcy:

Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa

1,5%

KRS:

0000414091

Cel szczegółowy:

Aleksandra Pomorska

Dane do przelewu