W 2021 roku przeszłam pierwsze leczenie guzów przerzutowych do mózgowia, diagnostykę i usunięcie ogniska pierwotnego - transformacji złośliwej nowotworu zarodkowego (potworniaka) ze śródpiersia.
Leczenie obejmowało operacje chirurgiczne, radiochirurgię, radioterapię (głowy i klatki piersiowej) i chemioterapię.
Obecnie, po ponad 2,5 roku życia z nowotworem i przerzutami do OUN, choroba niestety znów jest w aktywnej fazie. W listopadzie 2023 r. przeszłam trzecią chirurgię móżdżku, a moje funkcjonowanie znacznie się pogorszyło. Obecnie jestem pod opieką hospicjum domowego i rozpoczynam rehabilitację (w domu, prywatnie, jeszcze nie wychodzę na zewnątrz). Prawdopodobnie będę musiała, przynajmniej przez jakiś czas, poruszać się na wózku inwalidzkim. Życie nie stanie w miejscu, a ja wychowując dwóch przedszkolaków, muszę sobie jakoś radzić i usprawniać się na tyle, na ile to możliwe.
W 2021 r. zdiagnozowano u mnie raka zarodkowego o nazwie potworniak z transformacją złośliwą o typie jelitowym. Uderzył z impetem, ujawniając się w kwietniu pierwszym przerzutem do móżdżku, dwa miesiące później usunięto mi dwa kolejne guzy (móżdżku i nowy w płata czołowego), a we wrześniu całego potworniaka z przedniego śródpiersia z resztkową grasicą i fragmentami nerwu przeponowego oraz opłucnych. Przeszłam radioterapię loży pooperacyjnej w móżdżku, zsynchronizowaną radioterapię loży pooperacyjnej w śródpiersiu, mono chemioterapię oraz dodatkowo kilka sesji chemioterapii. Na jakiś czas udało się opanować sytuację.
Ze względu na znaczne pogorszenie sytuacji zdrowotnej uzyskałam orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym i korzystając z możliwości udziału w programie aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych podjęłam próbę przekwalifikowania się, kończąc kurs archiwalno-kancelaryjny i odbywając trzymiesięczny staż w sekretariacie instytucji państwowej. Liczyłam, że rak odpuści, a ja rozpocznę zupełnie nowy rozdział, wracając do pracy nie tylko po chorobie, ale też długim okresie opieki nad dwoma szkrabami, które sama wychowuję.
Niestety, rak potworniak okazał się uparty i powrócił po raz trzeci tworząc guz w móżdżku, w ostatnim rezonansie widać też zmianę w płacie czołowym, a radiolog opisujący wynik tomografii wskazał na trzy potencjalnie przerzutowe zmiany w płucach. Guz w móżdżku został dwa tygodnie temu poddany jednofrakcyjnej radioterapii stereotaktycznej. Oczekuję teraz na wynik PET oraz dalsze decyzje dotyczące leczenia.
W tej chwili niezwykle ważne jest dla mnie zadbanie o regenerację, odporność, formę fizyczną i psychiczną. Minął już dwutygodniowy okres zaleconej ostrożności po radioterapii głowy i mogę też rozglądać się za odpowiednią dla mnie, kontrolowaną aktywnością fizyczną. Wszystko razem to są duże wydatki, na które nie mogłabym sobie pozwolić bez pomocy życzliwych ludzi.
Wierzę, że i w tej kolejnej potyczce z rakiem wcale nie jestem na złej pozycji, mimo że diagnoza przerzutów do mózgu skutkuje często słabymi rokowaniami. Dwa lata leczenia już za mną i mam zamiar konsekwentnie walczyć z nowotworem. Za wszelkie wsparcie z góry dziękuję.
Agnieszka można też wesprzeć przelewem na konto:
Numer konta Fundacji:
52 1050 1025 1000 0090 3010 4252
Wpłaty w obcych walutach
USD:
PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367
EUR:
PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375
GBP:
PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359
Tytuł przelewu:
Agnieszka Kaszkur
Dane odbiorcy:
Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa
1,5%
Cel szczegółowy:
Agnieszka Kaszkur