Teresa Boch

Mam na imię Teresa. Jestem mamą, babcią i emerytowaną nauczycielką. Przez 35 lat z pasją uczyłam dzieci – dziś sama potrzebuję pomocy. Od 2015 roku zmagam się z chorobą nowotworową

Zbiórka na:

nierefundowane leczenie, dojazdy, leki

11 020,00 zł z 150 000,00 zł

7.3466666666667%

Data publikacji zbiórki

03-10-2025

Pozostało na subkoncie

11020,00 zł

Zrefundowane wydatki

-

Wybierz kwotę darowizny

Udostępnij zbiórkę

Moja historia

Marzenie:

Mam na imię Teresa. Jestem mamą, babcią i emerytowaną nauczycielką. Zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o pomoc w sfinansowaniu terapii, która daje mi nadzieję na zatrzymanie choroby i dalsze chwile z ukochaną rodziną.

Przez 35 lat pracowałam jako nauczycielka nauczania początkowego i religii – z pasją, oddaniem i sercem dla moich uczniów. Wypuściłam spod swoich skrzydeł wiele wspaniałych dzieci, które do dziś wspominają mnie z ciepłem. Dziś sama potrzebuję wsparcia. Mam trzy cudowne córki, zięciów i gromadkę wnucząt. We wrześniu zostałam babcią po raz kolejny – i to podwójnie! Chciałabym jeszcze długo być częścią ich życia. Móc im czytać bajki, śmiać się z nimi i po prostu być.

W 2015 roku zdiagnozowano u mnie raka piersi. Po operacji oszczędzającej i nieudanej próbie chemioterapii (ze względu na silną nietolerancję), zdecydowałam się na kosztowne leczenie w prywatnej klinice. Leczenie to opłaciłam sama, z oszczędności odkładanych „na czarną godzinę”. Niestety, w 2016 roku choroba powróciła. Przeszłam mastektomię, a pooperacyjna diagnoza dała mi nadzieję – nie wykryto już komórek nowotworowych. Postawiłam wtedy na zdrowy styl życia, założyłam przydomowy ogródek i konsekwentnie dbałam o siebie, wierząc, że rak już nigdy nie wróci.  W lutym 2024 r. usłyszałam kolejną diagnozę: rak głowy trzustki.
Na szczęście guz był operacyjny – przeszłam skomplikowaną operację, która zakończyła się sukcesem. Niestety, badania wykazały przerzuty do trzech węzłów chłonnych. Zastosowano chemioterapię mFOLFIRINOX, ale po dwóch kursach mój organizm znów nie był w stanie jej przyjąć. Znowu stanęłam przed trudnym wyborem – wróciłam do leczenia wspomagającego w prywatnej klinice, które wcześniej przynosiło dobre rezultaty. Leczenie to finansowałam samodzielnie.

W sierpniu 2025 roku pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych w jamie brzusznej. Reszta narządów, na szczęście pozostaje wolna od zmian nowotworowych. Zdecydowano się na lżejszą chemioterapię, którą obecnie przyjmuję – jestem po dwóch kursach. W porozumieniu z lekarzem onkologiem rozpoczęłam terapię wspomagającą, mającą na celu wzmocnienie organizmu i zwiększenie skuteczności leczenia.

Terapia ta odbywa się w prywatnej klinice w Krakowie, wymaga regularnych dojazdów i niestety przekracza moje możliwości finansowe.

Bardzo proszę Państwa o pomoc, każda wpłata, każde udostępnienie tej zbiórki daje mi nadzieję, że będę mogła kontynuować leczenie i po prostu dalej żyć. Chciałabym wspierać moje córki w ich codziennych radościach i wyzwaniach. Marzę o tym, by moje wnuki mnie zapamiętały – nie tylko z opowieści. I bardzo chciałabym zobaczyć moją najmłodszą córkę w białej sukni, gdy będzie rozpoczynać swoją nową drogę życia.

Z całego serca dziękuję Państwu za każde okazane mi wsparcie.
Otaczam wszystkich Państwa moją modlitwą i wdzięcznością.

Teresa

Dane do przelewu