Agata Żak

ZBIÓRKA NA:

leczenie nierefundowane, suplementy diety, rehabilitację

 MARZENIE:

Nazywam się Agata Żak, mam męża Tomka i 18-letniego syna Maćka.  W kwietniu 2022 roku usłyszałam diagnozę, że mała zmiana w wątrobie to przerzut, który trafił tam z trójujemnego guza w piersi o bardzo wysokim współczynniku proliferacji (90%).

Chociaż ta wiadomość była jak trzęsienie ziemi, pierwszą myślą było, że nie ma rzeczy niemożliwych. Drugą, że to będzie najtrudniejsze zadanie mojego życia.

Przeszłam do tej pory 3 linie chemioterapii, które niestety okazały się nieskuteczne, pozostawiły jedynie liczne skutki uboczne. Zdecydowałam, że wykorzystam wszystkie możliwości, które połączone zwiększają szansę na cofnięcie choroby. Przeszłam termoablację wątroby, krioablację guza w piersi, radioterapię wątroby i kości. Te wszystkie metody zatrzymały, a nawet niekiedy cofnęły rozwój guzów na jakiś czas, ale nie zapobiegły powstaniu nowych. Zdecydowałam się nawet na leczenie środkami, które za granicą są uznane, lecz w Polsce nie znajdują zastosowania w konwencjonalnej medycynie.

Żeby zwiększyć szansę na znalezienie skutecznego środka zrobiłam testy chemiowrażliwości. Niestety wykazy one, że komórki rakowe nie poddadzą się prosto. Niewiele jest substancji, na które wykazują wrażliwość. Na liście nie ma żadnej, która byłaby refundowana w moim przypadku.  Szansę na remisję choroby daje immunoterapia. Niestety, kiedy zachorowałam, immunoterapia była finansowana tylko w przypadkach bez przerzutu, obecnie jest rozszerzona na przypadki obejmujące przerzuty, ale tylko w pierwszej linii leczenia, a ja jestem w czwartej. Gdybym zachorowała teraz, zostałabym objęta immunoterapią, ale zachorowałam w niewłaściwym momencie, a moja choroba nie chce wpisać się w tabelkę systemu opieki zdrowotnej. A czas w przypadku choroby nowotworowej, która szybko postępuje, jest najważniejszy.

Doprowadzenie choroby do remisji, co może nastąpić dzięki immunoterapii, nie jest jedynym zadaniem. W przypadku raka trójujemnego, który dał przerzut, nie ma już możliwości radykalnej operacji. Niemożliwe jest też zastosowanie terapii hormonalnej, która blokuje odpowiednie receptory, bo rak trójujemny oznacza, że komórki rakowe nie mają żadnych receptorów. Konieczne jest więc zastosowanie innych leków, które ten stan utrzymają. Dlatego poszukuję rozwiązania na całym świecie i po konsultacjach z lekarzami za granicą wiem, że to możliwe, ale potrzebuję wsparcia.

Wierzę mocno, że wrócę do zdrowia dzięki terapii z zastosowaniem nowoczesnych leków, które z powodzeniem stosowane są do leczenia raka trójujemnego w wielu krajach za granicą, a które w Polsce niestety nie są refundowane.

Zwracam się do Was z próbą o pomoc finansową na pokrycie kosztów leczenia w Polsce i za granicą, badań, dojazdów oraz kosztów suplementacji, która pozwala mi utrzymać mój organizm w dobrej kondycji w oczekiwaniu na skuteczny lek.

Choroba pokazała mi, że wokół mam najlepszą na świecie grupę wsparcia!

Czy mam jakieś marzenia? Tak, największe: PO PROSTU ŻYĆ!