Fundacja Onkologiczna Rakiety

Rakietą w raka!

Marzenia, cele i pragnienia. Wszyscy je mamy. Jednak niektórym z nas na drodze do ich realizacji staje choroba. Poznaj marzenia osób takich jak Ty! Pomóż pokonać raka i wrócić do codzienności.

100% przekazanych pieniędzy trafia do potrzebujących!

zdjęcie podopiecznego

Robert Marcinkowski

Muszę walczyć, bo jestem ojcem. Spoczywa na mnie odpowiedzialność, związana z wychowywaniem syna chorego na porażenie mózgowe. Właśnie dlatego chcę wyzdrowieć, najszybciej jak jest to możliwe. – Robert Marcinkowski

842,50  z 25000,00 
3.37%

Data publikacji zbiórki

08-02-2022

Zrefundowane wydatki

632,00 zł

Minimalna kwota wynosizł Maximum amount is zł Put a valid number

Wpłać

Moja historia

ZBIÓRKA NA:

lekarstwa, dojazdy na leczenie, prywatne konsultacje

AKTUALIZACJE: 

02.01.2023

Obecnie wznawiam leczenie nową metodą inwazyjną, którą jest immunoterapia w Wielkopolskim Centrum Onkologii w Poznaniu. Mam dużo silnej woli by dalej walczyć, ale potrzebuję Waszego wsparcia na leczenie nowotworu oraz chorób współistniejących, które niestety są bardzo kosztowne, podobnie jak częste dojazdy do szpitala. Staramy się być silni całą rodziną i liczymy, że przezwyciężymy razem trudy, z którymi się zmagamy .

Dziękuję za każdą pomoc, która znaczy bardzo dużo dla mnie i moich najbliższych

MARZENIE:

Nazywam się Robert i toczę trudną, męczącą i nierówną walkę z rakiem. Zaczęło się od złośliwego nowotworu podniebienia – odnalezienie się w tej nowej sytuacji było dla mnie co najmniej obciążające. Wola walki i silna motywacja doprowadziła mnie do momentu, w którym odniosłem względne zwycięstwo. Moja radość była jednak krótkotrwała. Szybko zacząłem odczuwać niepokojące objawy, które wręcz instynktownie powiązałem z nawrotem choroby. Wstępne badanie nie potwierdzały moich obaw, podczas gdy mój stan ulegał ciągłemu pogorszeniu. Nie mogłem jeść, przełykanie pokarmów stało się dla mnie olbrzymim problemem – bałem się, tym bardziej, że nie miałem pojęcia co dokładnie dzieje się z moim organizmem.

Szokującą odpowiedź poznałem dopiero w styczniu tego roku – rak przełyku. Choroba nie zamierzała ustąpić, kolejne dolegliwości stawały się coraz bardziej uciążliwe, a ja nie miałem zbyt wielu alternatyw leczenia. Leczenie poprzedniego nowotworu na drodze radioterapii, zamknęło mi drogę to powtórnego wykorzystania tej opcji.  Tymczasem nowotwór stawał się coraz bardziej agresywny, całkowicie uniemożliwiając mi przyjmowanie posiłków – aby przeżyć, musiałem być dożywiany przez PEG. Sytuacja  była naprawdę dramatyczna, rak zaburzał moje podstawowe czynności życiowe, a ja nie chciałem pozostawiać mu tak znacznej przewagi.

Zdecydowałem się na prywatną konsultację w Gliwicach u uznanego lekarza, mającego doświadczenie w tak trudnych przypadkach. Tam też dowiedziałem się, że pierwszą linią walki z chorobą będzie chemioterapia. W najlepszym scenariuszu, pozwoli ona na stłumienie choroby, w przeciwnym razie konieczna będzie operacja. Bez względu na obraną drogę leczenia, nie zmienią się koszty, które już teraz znacznie przewyższają nasze możliwości. Utrzymujemy się ze skromnej renty, która nie pozwala na pełne pokrycie kosztów dojazdów, prywatnych konsultacji oraz leków, których miesięczny koszt wynosi aż 400zł.

Po miesiącach leczenia, stresu i bólu wiem, że muszę pozbyć się pasożyta, który nie pozwala mi patrzeć w przyszłość z optymizmem. Muszę walczyć, bo jestem ojcem. Spoczywa na mnie odpowiedzialność, związana z wychowywaniem syna  chorego na porażenie mózgowe. Ze względu na znaczne ograniczenie ruchowe wymaga on stałej opieki. Moim największym marzeniem jest zapewnienie mu maksymalnego wsparcia. Rehabilitacja i związane z nią turnusy przynoszą efekty, które zadziwiają lekarzy. Widzę, że nasza praca jest owocna i to naprawdę napawa mnie wiarą, że jesteśmy w stanie jakkolwiek odmienić życie naszego syna.  Właśnie dlatego chcę wyzdrowieć, najszybciej jak jest to możliwe. Wyzdrowieć i skupić całą swoją energię na pracy z synem – chcę być oparciem zarówno dla niego, jak i dla mojej żony. Bez Waszej pomocy nie zrealizuję tego marzenia.

DANE DO PRZELEWU: 

Roberta można też wesprzeć przelewem na konto:

Numer konta Fundacji: 52 1050 1025 1000 0090 3010 4252

Wpłaty w obcych walutach

USD: PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367

EUR: PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375

GBP: PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359

kod SWIFT: INGBPLPW

Tytuł przelewu: Robert Marcinkowski

Dane odbiorcy: Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa

1,5%

KRS: 0000414091

Cel szczegółowy: Robert Marcinkowski

Dane do przelewu

Możesz też wesprzeć podopieczniego wpłatą na konto

Możesz też wesprzeć fundację wpłatą na konto

Numer konta Fundacji:

52 1050 1025 1000 0090 3010 4252

Wpłaty w obcych walutach


USD: PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367
EUR: PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375
GBP: PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359

kod SWIFT: INGBPLPW
Tytuł przelewu: Robert Marcinkowski
Dane odbiorcy: Fundacja Onkologiczna Rakiety,
al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa

1,5%

KRS: 0000414091

Cel Szczegółowy:

Robert Marcinkowski

Numer konta Fundacji:

52 1050 1025 1000 0090 3010 4252

Wpłaty w obcych walutach


USD: PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367
EUR: PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375
GBP: PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359

kod SWIFT:
INGBPLPW
Tytuł przelewu:
Robert Marcinkowski
Dane odbiorcy:
Fundacja Onkologiczna Rakiety,
al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa

1,5%

KRS: 0000414091

Cel Szczegółowy:

Robert Marcinkowski