Mam na imię Gabriela. W lutym tego roku dostałam diagnozę nowotworu trzustki. Pierwszym wyzwaniem było zwalczenie żółtaczki poprzez protezowanie dróg żółciowych. Niestety wystąpiły komplikacje i konieczna była operacja, podczas której pobrano mi także wycinek do badania histopatologicznego. Z tego powodu chemioterapię mogłam rozpocząć w drugiej połowie marca.

W czasie chemioterapii czułam się różnie, bywały lepsze i gorsze dni. Dla mnie jednak najtrudniejszy był strach – jak zniosę leczenie, jak będzie wyglądać cała procedura i jaki będzie jej skutek. Chciałam zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby bać się mniej i wyzdrowieć, dlatego zaczęłam szukać metod wsparcia leczenia w różnych obszarach – dieta, suplementacja, wlewy, wsparcie psychologiczne, fizjoterapeutyczne – co wiąże się z bardzo dużymi kosztami leczenia.

Guz na razie nie zmniejsza się, a najbliższe tygodnie pokażą, czy konieczna będzie operacja, a jeśli tak, czy będzie można ją wykonać biorąc pod uwagę niefortunne umiejscowienie guza i moją znaczą utratę wagi.

Nie przestaję mieć nadziei. Chcę walczyć, chcę żyć i szukam różnych rozwiązań.

Moim marzeniem jest czuć się dobrze i mieć siły do tego, co lubię robić. Zawsze byłam aktywną fizycznie osobą – uwielbiam góry, narty, taniec. Teraz też staram się dbać o ruch i cieszyć się widokiem gór, kiedy to tylko możliwe. Kocham tango argentyńskie i bardzo chciałabym pojechać kiedyś do Argentyny, aby móc spotkać się z najlepszymi tancerzami. Nie poddam się łatwo.

DANE DO PRZELEWU: