Rakietą w raka!
Marzenia, cele i pragnienia. Wszyscy je mamy. Jednak niektórym z nas na drodze do ich realizacji staje choroba. Poznaj marzenia osób takich jak Ty! Pomóż pokonać raka i wrócić do codzienności.
100% przekazanych pieniędzy trafia do potrzebujących!

Ewa Stępień
Data publikacji zbiórki
31-01-2021
Pozostało na subkoncie
110 zł
Zrefundowane wydatki
26777,35 zł
ZBIÓRKA NA:
rehabilitacja, dojazdy na leczenie, bandaże uciskowe (jednorazowo 400 zł), urządzenie do drenażu limfatycznego (7 000 zł)
AKTUALIZACJE:
Aktualizacja z dnia 04.07.2023 r.
Aktualizacja z dnia 07.02.2023 r.
Aktualizacja z dnia 21.11.2022r.
Zmienione leczenie spowodowało chwilowe inne problemy ze zdrowiem – obecnie to walka z przerzutami i ogromnym bólem, a po zmianie leczenia na „chemię” w tabletkach doszły problemy z żołądkiem, który słabo ją toleruje. Ból brzuch, wymioty i brak sił. To dla mnie wyjątkowo trudny i wyczerpujący czas, w którym szczególnie potrzebuję Waszej pomocy.
Aktualizacja z dnia 22.10.2022r.
Niestety choroba sukcesywnie się rozwija i dotychczasowe leczenie w programie lekowym, do którego dwa lata temu zostałam zakwalifikowana i otrzymywałam lek Qiskuali, obecnie nie przynosi już żadnych efektów. Obecnie planowana jest doustna chemioterapia co oczywiście będzie miało negatywne przełożenie na moje dotychczasowe życie. Kolejną bardzo trudną sprawą jest ból jaki mi towarzyszy na co dzień. Związany jest z tym, że jest to rak naciekowy, a rosnące guzy naciskają zakończenia nerwowe w ramieniu powodując nie tylko ogromny ból, ale też niedowład prawej ręki. Przyjmowanie tak silnych leków przeciwbólowych spowodowało, że lekarz wydał mi całkowity zakaz prowadzenia samochodu, gdyż jest to niebezpiecznie dla mnie i innych uczestników ruchu drogowego. Niestety wszystko to powoduje, że w życiu codziennym jestem uzależniona od pomocy innych osób począwszy od dotarcia na wizytę lekarską czy badania, a skończywszy na codziennym funkcjonowaniu w domu gdzie najprostsze czynności sprawiają mi problem. Dla osoby aktywnej jak ja, wszystkie ograniczenia i zakazy są bardzo trudne i nie umiem się z nimi pogodzić, że w wieku 50 lat przestałam być samodzielna.
MARZENIE:
Mam 50 lat, męża, troje dzieci i fantastycznych dwóch wnuków.
Jestem bardzo aktywną osobą w naszej wiejskiej społeczności, należę do Koła Gospodyń Wiejskich, gdzie razem z innymi Paniami biorę udział w różnego rodzaju zajęciach, często sama je wymyślam i prowadzę.
Od wielu lat zajmuję się wspieraniem osób w ciężkiej sytuacji materialnej i to nie tylko w najbliższej okolicy. Organizuję zbiórki czasem są to ubrania, czasem wyprawka dla przyszłej mamy czy też paczki żywnościowe, zabawki a nawet meble. Znajomi mnie w tym wspierają przywożąc mi różne rzeczy, które potem trafiają do potrzebujących.
Lubię pomagać, dzięki temu czuję, że jestem potrzebna. Nigdy nie myślałam, ze kiedyś to ja sama będę zmuszona prosić o pomoc.
Ludzie w moim życiu są dla mnie bardzo ważni, bo gdyby nie oni – pewnie już po pierwszej diagnozie w 2012 roku byłoby mi ciężko się podnieść.
W 2012 r. zdiagnozowano u mnie raka piersi. Mastektomia radykalna, chemia, naświetlania, ból nie do zniesienia, poparzona skóra, ale paradoksalnie najgorsza była dla mnie strata piersi i włosów… wiadomo, nagle jako jeszcze młoda kobieta – straciłam główne atrybuty urody, czułam się fatalnie. Długo to bardzo przeżywałam, ale udało mi się stanąć na nogi i od tego czasu praktycznie zapomniałam o chorobie.
Niestety w styczniu 2020 pojawiły się w węzłach nadobojczykowych dwa guzy a w kwietniu już były cztery … i rozpoczęła się moja trudna, żmudna droga między specjalistami. Sugerowano mi nawet, że mam hipochondrię… na to wszystko trafił się COVID i dostęp do zabiegów stał się jeszcze trudniejszy, co bardzo opóźniło cały proces leczenia.
Wiele historii mogłabym opowiadać o pomyłkach lekarskich, złych diagnozach, przykrych słowach, jakie usłyszałam… Był duży problem ze zdiagnozowaniem guzów, nie wyszła biopsja cienkoigłowa, pobrany podczas pierwszego zabiegu węzeł chłonny nie został dobrze zbadany a następnie do dalszego badania oddano nie mój materiał.
Na szczęście trafiłam do fantastycznego lekarza dr Sławomira Mazura, który zdecydował o pobraniu kolejnego węzła chłonnego do badania histopatologicznego i potwierdził, że to są przerzuty z raka piersi i to dzięki niemu we wrześniu dostałam się na program lekowy i jestem objęta terapią celowaną proszkami Kisqali. Proszki mają na celu zwalczyć komórki nowotworowe ale jednocześnie niszczą mój organizm ponieważ mają dużo skutków ubocznych dlatego też już 3 razy miałam wydłużone przerwy w podawaniu leku na zregenerowanie się organizmu i poprawienie wyników badań krwi.
Po wycięciu węzłów zaczęłam mieć częste, mimowolne przykurcze prawej ręki a lewa z wyciętymi wszystkimi węzłami chłonnymi jest stale obrzmiała i wymaga kompresjoterapiii i drenażu limfatycznego. Dlatego też muszę mieć specjalne bandaże i rękawy uciskowe, które żeby spełniały swoją rolę muszą być wymieniane 3-4 razy w roku i do tego rehabilitację, której przez ostatnie miesiące praktycznie nie miałam przez pandemię. Marzy mi się zakup specjalnego urządzenia do drenażu limfatycznego bo wtedy mogłabym sama w domu robić sobie zabiegi i dbać o rękę.
Ostatnie wyniki kontrolnych badań tomograficznych dały zupełnie różne wyniki ( jeden z nich robiłam prywatnie) dlatego też poprosiłam o zrobienie mi badania PET lecz usłyszałam, od lekarza, że „nie widzi wskazań”.
A tymczasem boję się, że pojawiły się również dalsze przerzuty, martwi mnie stan ręki, powiększające się guzy, często jestem osłabiona i boli mnie głowa. Zależy mi, aby zrobić sobie prywatne badanie PET, które wskazałoby dalszy kierunek działań. Potrzebne mi również zabiegi oraz preparaty wspierające mój organizm do dalszego leczenia… witaminy, suplementy, zabiegi, wizyty, badania… to fortuna, na jaką mnie nie stać.
Mój najmłodszy syn ma dopiero 14 lat. Rozumie powagę sytuacji, bardzo mnie wspiera, ale też martwi się o mnie tak bardzo, że przy wyborze szkoły średniej nie chce kierować się swoimi zainteresowaniami tylko chce iść do najbliższej naszego miejsca zamieszkania, żeby na co dzień być ze mną. Ja nie chcę, żeby przez moją chorobę nie mógł spełnić swojego marzenia o byciu żołnierzem.
Muszę wyzdrowieć dla niego i dla moich bliskich. Przede mną jeszcze dużo dobrego, którym będę dzielić się dalej!
Proszę pomóż mi cieszyć się życiem. Pierwszą walkę wygrałam, teraz walczę po raz drugi.
DANE DO PRZELEWU:
Ewę można też wesprzeć przelewem na konto:
Numer konta Fundacji: 52 1050 1025 1000 0090 3010 4252
Wpłaty w obcych walutach
USD: PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367
EUR: PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375
GBP: PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359
kod SWIFT: INGBPLPW
Tytuł przelewu: Ewa Stępień
Dane odbiorcy: Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa
1,5%
KRS: 0000414091
Cel szczegółowy: Ewa Stępień
Wpłaty w obcych walutach
USD: PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367 EUR: PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375 GBP: PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359 kod SWIFT: INGBPLPW Tytuł przelewu: Ewa Stępień Dane odbiorcy: Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa
1,5%
KRS: 0000414091
Cel Szczegółowy:
Ewa Stępień
Wpłaty w obcych walutach
USD: PL54 1050 1025 1000 0090 8058 1367 EUR: PL32 1050 1025 1000 0090 8058 1375 GBP: PL76 1050 1025 1000 0090 8058 1359 kod SWIFT: INGBPLPW Tytuł przelewu: Ewa Stępień Dane odbiorcy: Fundacja Onkologiczna Rakiety, al. Rzeczypospolitej 2/U-2, Warszawa