Kochani,

Sprawa jest trudna, niestabilna i nieustannie postępująca. Zagrożona jest najważniejsza kobieta w moim życiu, osoba dzieląca ze mną pseudonim, najlepszy człowiek jakiego znam, moja mama…

Walczymy z rakiem piersi. Od lutego zeszłego roku choroba postąpiła na tyle, że pojawiły się przerzuty do kręgosłupa szyjnego, kręgosłupa lędźwiowego, klatki piersiowej oraz płuc. W tej chwili moja najlepsza ,,typerka” jeździ na czterech kołach i niestety nie jest to mercedes klasy S. Mama przeszła patologiczne złamanie kości udowej i staramy się doprowadzić do tego, by można było pozbyć się guza z kości – taki zabieg jest możliwy w Miejskim Szpitalu w Gliwicach. Znalazł się zespół ortopedów onkologów, którzy chcą się podjąć tematu i wszczepić mamie spersonalizowaną protezę 3D ! Wszystko zależy od tego jakie będą wyniki bieżących badań. Obecnie zabieg jest w znacznym stopniu uzależniony od wytrzymałości serca – z uwagi na nowotwór w worku osierdziowym pojawił się płyn, będący realnym zagrożeniem wystąpienia tamponady.

Naciek nowotworowy w szyi jest tak duży, że operacja może spowodować porażenie czterokończynowe. Ze względu na zbyt duże ryzyko,  operacja została odłożona. Obecnie możemy asekurować się jedynie naświetlaniem radiologicznym – skupiliśmy się na leczeniu onkologicznym, na to neurochirurgiczne musi przyjść odpowiedni czas. Postępująca choroba zmusiła nas do zmiany leczenie z hormonoterapii na chemioterapię. Daje to szansę na ustabilizowanie rozsiewu i możliwość podjęcia zabiegu ortopedycznego. W dalszym ciągu mama jest w farmakologicznej menopauzie co stabilizuje podział komórek nowotworowych.

Nadal korzystamy z dóbr niekonwencjonalnych. Leczymy się kamertonami- leczenie dźwiękiem. Do tego wykorzystujemy masę leków (w tym przeciwhormonalnych i psychotropowych), za które musimy samodzielnie płacić oraz wyposażać się w aparaturę, która umożliwia nam skuteczną walkę z chorobą, również z domu.  Wszystkie wizyty konsultacyjne i diagnostyczne odbywają się w Gliwicach bądź we Wrocławiu. Podróże są czasochłonne i wymagają dużych nakładów pieniężnych. Czasami musimy być w Gliwicach dwa dni pod rząd – zatem wysokie rachunki za paliwo są dla nas chlebem powszednim. Po zabiegu ortopedycznym czeka nas długa rehabilitacja, która ma na celu doprowadzić  mamę do samodzielnego poruszania się. Terminy są dla nas bardzo niekorzystne, chcemy działać ekspresowo i konkretnie, a taką opcję dają nam tylko konsultacje prywatne. Tak samo sytuacja przedstawia się w przypadku kardiologa. Wygląda na to, że cena powrotu do zdrowia nie zamyka się  w żadnym akceptowalnym przedziale…

Jeśli macie jakiekolwiek nadprogramowe pieniążki, serdecznie proszę o wsparcie leczenia mojej mamy. Chcemy wykorzystać każdą możliwą opcję i nie martwić się przeszkodami finansowymi, które mogą stanąć nam na drodze. Zwłaszcza teraz, gdy mamy możliwość skorzystania z hipertermii onkologicznej. Przy zakresie rozsiania nowotworu, z którym zmaga się mama musimy celować w hipertermię całego ciała, której koszt wynosi aż 1400zł. Zaleca się najczęściej 7-10 zabiegów równolegle z radioterapią bądź chemioterapią. Zatem czeka nas spory wydatek, aby spróbować zatrzymać postęp tego pasożyta.

Daj szansę Doris i jej cyckowi! Wspomóż wg. możliwości swojego portfela. Chcemy ulepszyć jakość życia mojej Dorotki. W tej chwili mama jest na zasiłku rehabilitacyjnym. Jeśli siły wyższe pozwolą, to istnieje szansa na jej powrót do pracy – wszystko zależy od zabiegu ortopedycznego. Zasiłek rehabilitacyjny przysługuje nam jedynie do kwietnia. Potem możemy liczyć tylko na rentę, która jak wiadomo, nie jest adekwatnym zabezpieczeniem procesu leczenia.

Wszystkim serdecznie dziękujemy i wierzymy że jeszcze nie wszystko stracone